Przez wiele lat jadłam taką galaretę przy różnych okazjach przygotowywaną przez moją mamę, ale dopiero teraz postanowiłam zrobić ją sama. Przepisy takie jak ten trzeba zapisywać i strzec jak skarbu, aby uchronić je przed zapomnieniem. Nie ma tu żadnych sztucznych “poleprzaczy smaku” ani żelatyny tak często spotykaną w niektórych przepisach, gdyż ta część wieprzowiny ma naturalną kleistość. Zdecydowanie polecam!
Składniki: (na 8-9 porcji wielkości filiżanki)
- 1 golonka przednia
- 1 nóżka wieprzowa
- włoszczyzna
- 3-4 liście laurowe
- 5 ziarenek ziela angielskiego
- 5 ziarenek pieprzu
- 4 ząbki czosnku
- sok z cytryny
- natka pietruszki
- sól, pieprz
- ewentualnie groszek konserwowy
Przygotowanie:
- Golonki i włoszczyznę włożyć do garnka i zalać taką ilością zimnej wody, aby ledwo zakrywała całość
- Dodać liście laurowe, ziele angielskie, ziarna pieprzu
- Gotować na minimalnym ogniu przez 2-2,5 godziny
- Gdy bulion wystygnie przecedzić go a następnie dodać pozbawione skóry i pokrojone mięso oraz pokrojoną drobniej marchewkę
- Całość ponownie zagrzać, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i doprawić do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny
- Dodać posiekaną natkę i wlewać do małych salaterek lub filiżanek (do części z nich można dodać po łyżce groszku konserwowego)
- Po wystygnięciu wstawić do lodówki aby się zcięły
- Podawać skropione octem lub sokiem z cytryny
Smacznego:)
z “meduzą” to tylko “lornetka” 😀
dokładnie 🙂 Coś czuję, że dziś wieczorem bez lornetki się nie obędzie 🙂
Do galarety po dwie sety! 🙂